Witam po bardzo długiej przerwie. Od strasznie dawna nie
publikowałam postów, choć nie brakowało mi pomysłów ani chęci, jedynie
zdecydowany deficyt czasu zaważył na tym braku aktywności. Niestety wiązało się
to też ze sporą redukcją moich twórczych zapędów, ale szczerze mówiąc nie do
końca żałuję, bo efekty mojego zaangażowania w inne dziedziny można zobaczyć
poniżej:
To mój trzeci sezon urzędowania w ogrodzie i choć uczyłam
się wielu rzeczy od babci jako nastoletnia dziewczynka, teraz mogę się czuć w
tym temacie trochę pewniej. Oczywiście kwintesencją i sensem jest ekologia,
zdrowie i smak, więc w moim ogródku króluje obornik krowi i gnojówka z pokrzyw.
Mam nadzieję, że wielu z Was miało możliwość spróbować jak smakuje dojrzewający
na słońcu pomidor, na którego nie pryskano chemią, nie sypano sztucznych nawozów.
Jeśli nie mieliście takiej okazji, życzę Wam, żeby zmieniło się to jak
najszybciej.
Przechodzę już do głównego
tematu, jakim są chińskie kredki Marco Raffine, które można kupić na
aliexpress.com od około $9 do $20 z darmową wysyłką do Polski. Posiadam zestaw
72 kolorów od marca, dostałam je w prezencie od narzeczonego, który w sumie
zasługuje na słowa uznania, bo zawsze sprawia mi radość takimi niespodziankami.
Niestety przesyłka bardzo długo trwała, no ale wiadomo, iż tak długa do
pokonania trasa może rodzić różnorakie trudności. Moje pudełko kredek dotarło
całe, dobrze zapakowane (moja wersja była w kartonie, lecz są dostępne też w
blaszanych opakowaniach). Na pierwszy rzut oka wydają się być solidne, żadna z
kredek nie została uszkodzona, a drewniane oprawki w srebrnym kolorze nie
zyskały rysek i odprysków.
Same kredki mają standardową
długość, rysik 3,3 mm, są sześciokątne, więc nie turlają się po podłożu.
Końcówka kredki jest w odcieniu rysika, reszta trzonu srebrna z napisem
firmowym i numerem przypisanym do danego koloru. Producent zapewnia, że drewno
jest wysokiej jakości i dobrze się temperuje, nie dotarłam do informacji z
jakiego rodzaju drewna wykonane są oprawki, ale rzeczywiście łatwo je naostrzyć
i do tej pory żadna z kredek nie sprawiała mi problemów, choć czytałam, że są
łamliwe i podatne na uszkodzenia.
O samej kolorystyce mogę
powiedzieć, że nie do końca mi odpowiada, barwy są intensywne, mamy ogromną
ilość czerwieni, niebieskości, zieleni o dużym nasyceniu, jak dla mnie są zbyt
nasycone. Wolałabym większe
zróżnicowanie brązów, jednak mimo wszystko jest ich całkiem sporo. Nie trzeba
się wcale natrudzić i użyć dużego nacisku, aby wydobyć z kredki soczyste i
intensywne kolory. W mojej tematyce przydatne są odcienie ziemiste, szarości,
brązy, w tym komplecie przeważają jednak odcienie idealne dla rysunków
botanicznych lub do popularnych ostatnio kolorowanek.
Rysik kredki jest miękki, nałożenie
wielu warstw kolorów nie stanowi problemu, dobrze mieszają się z innymi
kredkami i szczerze mówiąc mi zdecydowanie łatwiej nimi operować niż
Polycolorami K-i-N. Każdy sam powinien zdecydować o zakupie odpowiedniego
produktu, ja uważam mimo wszystko, że za taką cenę kredki te są znakomitym
wstępem do tej techniki plastycznej, a jeśli chodzi o wykorzystanie ich w
kolorowankach, szczególnie polecam.
Poniżej porównanie kredek białych różnych firm:
Oraz czerń Marco Raffine względem czerni Cretacolor:
*Kredki Marco Raffine używam wraz
z kredkami Polycolor Kooh-i-Noor oraz Derwent Coloursoft. Blendowanie
poszczególnych warstw tych chińskich kredek wykonuję przy pomocy białej kredki
Coloursoft lub rozpuszczalnika- benzyny lakowej.
Na koniec moje prace wykonane w całości przy użyciu powyższych kredek oraz białego żelopisu i czarnej kredki Cretacolor oraz bieli Derwent Coloursoft:
O papierze do kredek przy najbliższej okazji :)
dzięki... świetna recenzja, widać, że jesteś mocno w temacie, szukałam info o nich i trafiłam tutaj, chyba kupię, pozdrawiam!
OdpowiedzUsuń