Ostatnio trochę się skupiłam na przedstawianiu siwych koni.
Jeśli chodzi o pastele, od zawsze miałam problem z tą maścią i niechętnie rysowałam
siwki. Zazwyczaj zaczynałam pracę od naniesienia białej pasteli na papier i na
takiej bazie zaznaczałam szczegóły sztyftami lub pastelami w kredce w
odcieniach szarości lub kremowymi. Nie analizowałam tej metody, nie szukałam
rozwiązań, po prostu uznawałam, że tak być powinno, bo to logiczne, ale to był
błąd :)
Jakiś czas temu zaczęłam rozmyślać, jakie działania podjąć,
aby tą białą pastelę- bazę zostawić w spokoju. Ona po prostu była ściągana
przez następnie użyte media i zwyczajnie nie wyglądało to ładnie. Śmiać mi się
chce, że używałam tak długo trybu automatycznie bezmyślnego, zamiast zgłębić
temat i popróbować nowych sposobów na siwe- białe konie. Najprostszym
rozwiązaniem było po prostu użyć jasnej szarości jako bazy i na niej pracować z
bielą w jaśniejszych partiach, ciemną, niebieskawą szarością, fioletem,
błękitem, grafitem i czernią w miejscach zacienionych. Dzięki takiemu podejściu
uzyskałam efekt, jaki był dla mnie bardziej satysfakcjonujący.
Być może ktoś też ma ochotę użyć kolorowej techniki do
przedstawienia siwka, a nie wie jak się za to zabrać. Polecam wypróbować oba
sposoby i zobaczyć co jest bliższe ideału. Poniżej przedstawiam proces
tworzenia odkrytą niedawno metodą :D Siwki nadal dla mnie są trudniejsze, mniej
atrakcyjne, głównie z uwagi na to, że na ich sierści nie możemy zaznaczyć
zdrowego blasku, trzeba się nieco natrudzić, aby nie powstały płaskie, mało
plastyczne plamy.
Inne prace wykonane tym sposobem:
Oraz te, które wykonałam wcześniej z użyciem białej pasteli jako bazy: