środa, 17 grudnia 2014

O rysowaniu z natury

Jestem w trakcie przygotowań postu o tym jak narysować wilka. Niestety ani czas nie jest sprzyjający, ani okoliczności. Wszak dziecko musi być wybawione, nakarmione, a pierogi same się nie zrobią. 
Dlatego chciałabym dziś poruszyć kwestię istoty rysowania z natury, szczególnie dla rozwijania umiejętności przy twórczości w konwencji realizmu. Kiedy zaczynamy przygodę ze sztuką, zazwyczaj chcemy przedstawić rzeczywistość jak najwierniej, taką, jaką ją widzimy. Wielu początkujących artystów skupia się na tym, aby odwzorować naturę lub zdjęcie. Ja uwielbiam realizm i tworzę swoje prace w oparciu o niego, choć bardzo lubię też swobodne szkice węglem jako wyrażenie siebie i swojej istoty. Malarstwo na dużym formacie, z rozmachem, swobodą i lekkością sprawia mi ogromną radość, choć nie dysponuję zbyt dużą ilością czasu, aby starczyło go na moje dwie ulubione wersje sztuki. Realizm jest dla mnie poniekąd jak rozwiązywanie krzyżówki ;) Wymaga skupienia, rozwagi i wciąga, po prostu wciąga, bo człowiek naturalnie stawia sobie cel i chce go wypełnić. Celem może być jak najwierniejsze przedstawienie obiektu, może być też przedstawienie własnej wersji, może być to skupienie się na dopracowaniu swojego sposobu na sierść lub rozwiązanie innej problematycznej dla nas kwestii.
Jest jedna pewna ważna rzecz, która kształtuje każdego artystę sięgającego po węgiel, pędzel czy inne narzędzie- mianowicie tworzenie z natury. Widzimy kształt, widzimy jak światło pada na modela, wszystko jest trójwymiarowe, głowa pracuje na wyższych obrotach. To jest to, co wyrabia oko i ćwiczy rękę. Wiadomo, teraz jest wygodniej, mamy zdjęcie cyfrowe, nie trzeba go nawet drukować i możemy w ciepłym domu, pracowni przystąpić do pracy. Komu chciałoby się teraz wybrać do ZOO? Mi nie za bardzo. Cenię sobie bardzo możliwość pracy na podstawie zdjęcia, korzystając z niego "dosłownie" lub wzorując się, a mimo wszystko kusząc się na własną interpretację. Mimo wszystko nic nie zastąpi obserwacji natury (w moim przypadku, bo rysuję jedynie zwierzęta) lub martwej natury.
Rysowanie na podstawie żywego modela (lub martwego w przypadku dzbanka i szmatki ;)) jest jedną z pierwszych dobrych rzeczy, które może zrobić dla siebie każdy początkujący. Każdy zaawansowany, mający setki zarysowanych kartek też powinien wg mojej opinii korzystać z okazji, aby stworzyć coś w oparciu o prawdziwy świat.
Ucząc się rysowania na podstawie "prawdy" uczymy oko i mózg nie kopiowania, a uwagi, kojarzenia faktów, uchwycenia momentu (np. przy żywych istotach, które są od nas niezależne i mają swoją wolę co do poruszania się ;)). Mając wiele sesji z prawdziwym modelem wiemy jak powinien wyglądać z każdej strony, nie tylko od tej, którą zajęliśmy się przy tworzeniu swojej pracy. 
Myślę w obecnej chwili, że jest to prawdziwy sekret naprawdę dobrego szkicu, jaki możemy wykonać. Zaznaczymy to, co widzi nasze oko i mózg, nie to co jest nam tak jakby podane na tacy. Nasza głowa, po długiej praktyce oczywiście, sama tak naprawdę podyktuje nam odpowiednie rozwiązanie, bo uczymy się widzieć naprawdę. Pamiętamy sekwencję, a nie jeden obraz, jaki ukazał się naszym oczom.
Każdemu początkującemu będę polecać zawsze tego typu ćwiczenia, choć zdaję sobie sprawę, że (szczególnie w przypadku zwierząt) jest to trudne, nie do końca wygodne. Jednak jeśli chcemy się rozwijać, dobrze choć naszkicować naszego psa, kota, królika. Na początku w czasie snu, później może spróbować innych sytuacji. Jest to naprawdę nieoceniona pomoc w dalszym postępie i myślę, że każdy ją doceni prędzej czy później.
Poniżej moje szkice z roku 2008, więc bardzo stare. 


2 komentarze:

  1. Świetne szkice! Ja uczę się rysować przede wszystkim z natury, tak jak Pani pisała: na fotografii mamy wszystko podane na tacy. Myślę, że znacznie trudniej jest przenieść trzy wymiary na płaską kartę niż płaską fotografię na równie płaską kartkę. Ale zarówno realizm ze zdjęcia jak i rysowanie z natury wymaga niezliczonych ćwiczeń, dlatego podziwiam jednych i drugich twórców. Od jak dawna zajmuje się Pani rysowaniem? Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz :) Ojj zdecydowanie uczy widzenia przestrzennego, radzenia sobie z problemami, wiemy jak dany obiekt wygląda ze wszystkich stron i nie doświadczymy wpadki, jak nam perspektywa nie pójdzie. Rysowanie ze zdjęć, jest wielkim błogosławieństwem obecnych czasów, tym bardziej, że możemy wykorzystywać właściwie nieograniczoną ilość plików cyfrowych, ale w sztuce prawdziwy model dla oka jest najważniejszy.
      Nie powiem Ci ile zajmuję się rysowaniem, mam 27 lat, moja mama twierdzi, że jak tylko usiadłam i dawałam radę trzymać ołówek (mówiłam auwek) dawała mi kartkę i przepadałam na długie godziny. Ćwierć wieku na pewno zeszło ;)
      Również pozdrawiam i dziękuję za odwiedziny.

      Jak się tylko ciepło zrobi wybieram się do naszego małego zoo ze szkicownikiem ;)

      Usuń